wtorek, 3 września 2024

takie tam pierdoły ha

 Często łapie się na tym ,że chciałabym być lepszą osobą. Mając na myśli lepszą, inną, być kimś innym, ładniejszym, lepszym, mądrzejszym. Chciałabym się nie ukrywać kiedy coś mnie boli, nie siedzieć sama i płakać pół nocy tylko się odezwać. Wezwać, nie wiem, pomocy ?  

Ciągle, gdy tylko się odwracam, albo ktoś się kłóci, wtedy czuje się jeszcze gorzej, albo siedzę w ciszy, milczę, nie wiem, może w którymś momencie życia pomilczałam aż za bardzo ,że teraz lepiej mogę się wyrazić pisząc, niż mówić bez ładu i składu do kogoś o czymkolwiek i nie umiejąc podjąć normalnego tematu. 

Chciałabym lepiej mówić, chodzić, wysławiać się, być zdrowszą. Ciągle mam to uczucie, że na coś nie zasługuje. Bo jestem taka, a nie inna, siaka, owaka, bo tak wyglądam. Niewystarczająca.. A przecież wiem, rozumiem.. inni mają gorzej. To ma mnie otrząsnąć i pocieszyć ? Widzę i chociaż nie chciałabym, może nawet oddałabym moje życie komuś innemu, może lepiej by je przeżył niż ja. 

Nie mam takiej szansy, 

Bo mam taką rodzinę nie inną. Bo mogłoby być inaczej, ale nie jest i nie będzie. Bo jest tak a nie inaczej. Bo gdybać mogę zawsze. A realia są jakie są. 

Kiedy kogoś polubię, to polubię go za bardzo, później po złych doświadczeniach łapię się i myślę ,że mnie opuści, dla lepszej osoby, przecież jest tyle ładniejszych osób, ciekawszych, weselszych, nie bojących się, może bardziej normalnych niż ja. Pod każdym względem. Od zawsze toczyłam walkę, z tym jak wyglądam i jaka jestem, patrząc w lustro nie podobam się sobie i nie umiem się polubić. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem ani ładna, ani brzydka, po prostu przeciętna. Nie za chuda, nie za gruba, średnia.  

Staram się zmienić. Ha. Mam wrażenie ,że jestem coraz gorsza, a moje demony mają częściej przewagę nade mną niż ja sama.. nie umiem nikogo poznać. A wszystkich na których mi zależało straciłam. Od zawsze tak było. Tylko byłam w stanie patrzeć jak odchodzą, nie umiałam nikogo zatrzymać. Zawołać, złapać za rękę stój, lubię cię, czemu odchodzisz ? Bo może. Ma wybór. Nie jestem w stanie nikogo zatrzymać. Bo jestem mną. 

Być dobrą osobą. Pomagać, pomagam w nadmiarze , ale czy pomagam wystarczająco kiedy sama sobie nie umiem pomóc. Żeby uratować kogoś w samolocie najpierw powinno się maskę tlenu użyć na sobie, żeby móc pomóc innym. Czy stać mnie na to ? 

Częściej łapię się na tym ,że ratowałabym kogoś, kosztem siebie. A wiem i widzę, że raczej nikt obok nie uratował by mnie. Bo nie mam przyjaciół. 

Lubię kogoś, czy mogę go lubić aż nadto ? czy mu nie przeszkadzam, nie jestem irytująca ? Czy mogę go lubić? Czy mogę go lubić bardziej niż siebie i w takim nadmiarze ,że skręca mnie w sercu ,kiedy nie pisze, nie dzwoni... nie odzywa się, ma własnych znajomych i jest mi przykro, że nie mogę dołączyć i zaś siedzę sama.. i po prostu jest mi zaś smutno i chce mi się płakać ? ? .. 

 nie chcę być nachalna, nie chce się wtrącać i przeszkadzać.. robić problemu, bo pokazał mi jaki znowu świat może być barwny, wesoły, inny niż zwykle, lżejszy, wręcz kolorowy 

 Mogę zadzwonić pierwsza ? Czy mogę napisać ? Czy będzie zły. 

Czy jestem dość dobra, będąc mną chcąc nawiązać kontakt ? Czy znowu będzie tak samo.. 

Będę patrzeć jak odchodzi do kogoś innego ?

Czy złamie mi serce ?  

czy jeszcze to wytrzymam ?  

pęknie ?

chyba nie umiem w znajomości.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobał Ci się ten post?
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz!
(To daje ogromną motywację, a przede wszystkim to fajne uczucie, że ktoś czyta to, co piszesz, i dzieli się się swoją opinią ♥)
Serdecznie dziękuję ♥

*spam oraz obraźliwe komentarze nie będą akceptowane* (ಠ⌣ಠ)
P.s. Nie wiesz co robić rób dobro ♥