sobota, 31 grudnia 2022

little women 1994

 Po obejrzeniu pierwszy raz małych kobietek szczerze mam trochę mieszane uczucia. Tak szczerze to trochę utożsamiam się z każdą z nich po trochu. Ogólnie to polecam każdemu kto nie widział piękne wykonanie z 1994 roku. 


New year, same joke.
.
Happy last working day of the year! (if you’re even working )

Do edycji

 Chciałabym się zakochać, ale nie jestem zdolna do miłości. Miłość wymaga odwagi, a ja okropnie boje się straty.. 

Czasami zastanawiam się jak łatwo zdaje się to przychodzić innym ludziom, potem przypomniam sobie , że nie jestem taka jak Ci 'inni ludzie' o których mówimy, a przecież oni są zupełnie tacy sami jak my ; bo to przecież - my jesteśmy tymi innymi ludźmi, to właśnie każdy z nas z osobna tworzy tą całość słowa w momencie gdy ktoś je wypowiada.

Koniec roku napawa mnie smutkiem, za tym co przeminęło, za tym jak i ja przeminęłam, jest mi przykro, że to co się wydarzyło już się powtórzy, a na naszej scenie życia to właśnie my będziemy odgrywać jedynie kolejne nowe role.

Ci co mnie znają wiedzą - nie znoszę zmian. Czemu nie może być jak jest zawsze ? Przecież czasami byłoby to tak wspaniałe. Tragedią jest ,że niestety nic nie da się z tym zrobić tak jak i z wieloma rzeczami w tym życiu, nic nie poradzisz na to , na co nie masz żadnego wpływu. Nie ważne jak mocno i jak bardzo byś tego pragnął, to po prostu się nie uda. Życie tak nie działa. 

wtorek, 27 grudnia 2022

?? do edycji

  Szłam tą samą uliczką, kolejny rok, tak mijały ostatnie lata, kartki z kalendarza leciały jakby wyrywane po pięć na raz, nagle budzisz się i czas upłynął. Nie jesteśmy już tacy sami - pomyślałam, nie byliśmy i nie będziemy tacy jak kiedyś - przeszło mi to przez myśl i ogarnęła mnie nagła fala smutku i nostalgii. Tak to jest kiedy zaczynasz wspominać, ale tak to jest, kiedy nic się nie dzieje wokół Ciebie i pozostają ci jedynie piękne wspomnienia. Pewnie też trochę wyidealizowane przez upływ czasu, słodko gorzkie rozmazane twarze i to co się działo, mniej czy bardziej dla Ciebie ważne. Wiesz, szeptam, co jest najgorszym przekleństwem tego świata, chcieć coś, ale nie móc tego osiągnąć, chcieć - nieosiągalne. To tak jak pragnienie bycia z kimś, ale jedynie co możesz robić to obserwować obok jak potoczy się jego czy jej historia. Czemu pytasz ? Bo może kocha kogoś innego, ma inne plany, nie zauważa cię. Idzie w swoim życiu, kiedy ty jesteś zatrzymana na rozmyślaniu, co by było gdyby, ale po co ? dlaczego ? czemu tak ? My ludzie mamy w sobie coś destrukcyjnego, lubimy się zadręczać tym co mogło by być, nie zauważając tego co mamy w danym momencie. Aż czas upłynie. 

I była już wiosna, lato mignęło jakby mrugnięcie, jesień odpuściła.. nadeszła w końcu zima i nastał grudzień. Spadł śnieg, otulił nagie drzewa, pomalował samochody na biało, przymroził ludziom policzki - czerwienił dłonie.

I była też ona, znów ten sam autobus, znów ta sama trasa, którą przeszłaby z zamkniętymi oczami. Alejka z drzewami ,gdzie nie gdzie opadające drobinki śniegu i nieskończenie białe niebo, jak zamarznięte jezioro. Z każdym krokiem czarne buty oblewała fala śniegu i co chwila również stawały się białe. Jakby miała się zlać z otoczeniem. Nie czuła zimna, bo już tyle lat jej serce było zamrożone, na dokładkę jedynie rozstawiała ręce żeby poczuć drobinki śniegu i zimne ukłucia - na już wcześniej - przewianych czerwono bladych przemarzniętych dłoniach. Kiedy szła jej spojrzenie zawsze błądziło między koronami drzew, szukała ptaków, czasami marzyła, że może kiedyś wyrosną jej skrzydła i będzie mogła odlecieć tak jak i one. I jest znalazł się kruk czarny, skaczący z gałęzi na gałąź pięknie opierzony na czarno, jak Pan w płaczu czerni - niosący w dziobie dużego włoskiego orzecha. Kiedy tak przeskakiwał, z drzewa na drzewo, z gałązki na gałąź ,żeby się usadowić z nowo upolowaną zdobyczą, z każdego przeskoku robił się pył. Opadały drobinki śniegu, tworząc magiczne połączenie ze światłem, tak jakby spadał srebrno złoty brokat. Porcelanową cerę dziewczyny rozświetlił rozmarzony uśmiech. Zatrzymała się. Opuściła głowę spojrzeniem powędrowała na ścieżkę pokrytą śniegiem, westchnęła i rzuciła w przestrzeń pytanie czemu to życie nie jest takie łatwe..         

Zaświeciło słońce oślepiająco mocno. Czas się zatrzymał, a w powietrzu machając skrzydłami zawisł biały kruk i przemówił. 

Otrzymujesz szansę. Rodząc się, droga nie będzie łatwa, nikt nie powiedział ,że będzie prosto. Dostajesz życie i od ciebie zależy jak je wykorzystasz i jak się potoczy. Możesz być kimkolwiek chcesz. Malarzem, pisarzem, naukowcem, lekarzem, sprzedawcą, masz wybór. Z każdym przybyłym rokiem będziesz otrzymywać szanse, a od ciebie będzie zależeć jak je wykorzystasz, na twojej drodze będą pojawiać się ludzie, a każdy krąg jakim się otoczysz będzie miał na ciebie jakiś wpływ, więc wybieraj mądrze, może być on zarówno dobry jak i zły. Nie zawsze będą to ludzie dobrzy, a złych jako takich nie ma, tylko złe zachowania od takich ludzi  możesz się nauczyć - jak nie postępować i jak chcesz postępować. Każda decyzja jaką podejmiesz będzie miała wpływ zarówno na ciebie jak i na innych. Dlaczego ? Bo już istniejesz, już żyjesz, zapełniasz tą lukę pustki , która byłaby bez ciebie, tymi rzeczami które robisz na co dzień i w jaki sposób żyjesz. I tym co już zrobiłeś w kontaktach z innymi. 

    

Na ogromnym ciemnym wzgórzu, otoczonym ciemną zielenią i czerwono kwitnącymi różami, które raz co raz mieniły się na bordowy kolor, mieścił się ciemny wręcz czarny zamek. Magiczny pałac oplatały mleczno- białe zimne mgły, w blasku księżyca można było dostrzec błyszczące drobinki rosy, które mieniły się wokół zamku. Na lewo znajdowały się lasy, na prawo widać było ciemno granatową taflę wodę - nikt naprawdę nie wiedział dokąd ona prowadzi i czym ona jest, ale podobno jeden jej łyk w odpowiednim miejscu sprawiał ,że można przywrócić życie, tak bynajmniej głosiły legendy, inne mówiły ,że można cofnąć się w czasie. Jeszcze inne były owiane tajemnicą, której nie mogę wam teraz zdradzić. Za wodą i zamkiem widać było mniejsze zielone wzgórza. A gdzie nie gdzie, można było zobaczyć dzikie zwierzęta, te bardziej magiczne oraz te mniej. Nagle na niebie błysnął ogień, można było usłyszeć trzepot długich skrzydeł, czerwono pomarańczowe pióra błyszczały co jakiś czas zapalając się drobinkami ognia. Feniks. Niesamowite zwierzę. 

poniedziałek, 26 grudnia 2022

Przestań marzyć o innych życiach, wykorzystaj te jedno które masz przed sobą - dopóki je masz - innego nie będzie. Będzie tylko to co z nim zrobisz. 

niedziela, 25 grudnia 2022

 Kiedy mi się śni, czasami przypominam sobie tamte luźne dni bez zmartwień. Potem to mija, jak wszystko przemija. A ja ? Ja z tym zostaje, do momentu kiedy i ja przeminę. Obserwuję jak czas szybko przepływa.

Nie wszystko musi być idealne żeby było dobre. Niech nie będzie perfekcyjnie, niech będzie nieidealnie. Niech będzie po twojemu - naturalnie. Stwórz własną rzeczywistość, ciesz się, perfekcyjność zabiera piękno dnia codziennego. 

niedziela, 18 grudnia 2022

 Grudzień ma w sobie coś bynajmniej dla mnie wykańczającego, pokazuje , że zbliża się koniec kolejnego roku, a zawsze każdy koniec napawa mnie smutkiem, pod koniec tego roku ciągle chce mi się płakać. I może trochę też dlatego, że boję się co przyniesie kolejny.

sobota, 17 grudnia 2022



 Przyśnił mi się sen. Kiedy się obudziłam. Nagle zrobiło mi się smutno, bo zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. Jak zawiniłam. Tym co zrobiłam. 

poniedziałek, 12 grudnia 2022

do edycji part I

 Szłam tą samą uliczką, kolejny rok, tak mijały ostatnie lata, kartki z kalendarza leciały jakby wyrywane po pięć na raz, nagle budzisz się i czas upłynął. Nie jesteśmy już tacy sami - pomyślałam, nie byliśmy i nie będziemy tacy jak kiedyś - przeszło mi to przez myśl i ogarnęła mnie nagła fala smutku i nostalgii. Tak to jest kiedy zaczynasz wspominać, ale tak to jest, kiedy nic się nie dzieje wokół Ciebie i pozostają ci jedynie piękne wspomnienia. Pewnie też trochę wyidealizowane przez upływ czasu, słodko gorzkie rozmazane twarze i to co się działo, mniej czy bardziej dla Ciebie ważne. Wiesz, szeptam, co jest najgorszym przekleństwem tego świata, chcieć coś, ale nie móc tego osiągnąć, chcieć - nieosiągalne. To tak jak pragnienie bycia z kimś, ale jedynie co możesz robić to obserwować obok jak potoczy się jego czy jej historia. Czemu pytasz ? Bo może kocha kogoś innego, ma inne plany, nie zauważa cię. Idzie w swoim życiu, kiedy ty jesteś zatrzymana na rozmyślaniu, co by było gdyby, ale po co ? dlaczego ? czemu tak ? My ludzie mamy w sobie coś destrukcyjnego, lubimy się zadręczać tym co mogło by być, nie zauważając tego co mamy w danym momencie. Aż czas upłynie. 

I była już wiosna, lato mignęło jakby mrugnięcie, jesień odpuściła.. nadeszła w końcu zima i nastał grudzień. Spadł śnieg, otulił nagie drzewa, pomalował samochody na biało, przymroził ludziom policzki - czerwienił dłonie.

I była też ona, znów ten sam autobus, znów ta sama trasa, którą przeszłaby z zamkniętymi oczami. Alejka z drzewami ,gdzie nie gdzie opadające drobinki śniegu i nieskończenie białe niebo, jak zamarznięte jezioro. Z każdym krokiem czarne buty oblewała fala śniegu i co chwila również stawały się białe. Jakby miała się zlać z otoczeniem. Nie czuła zimna, bo już tyle lat jej serce było zamrożone, na dokładkę jedynie rozstawiała ręce żeby poczuć drobinki śniegu i zimne ukłucia - na już wcześniej - przewianych czerwono bladych przemarzniętych dłoniach. Kiedy szła jej spojrzenie zawsze błądziło między koronami drzew, szukała ptaków, czasami marzyła, że może kiedyś wyrosną jej skrzydła i będzie mogła odlecieć tak jak i one. I jest znalazł się kruk czarny, skaczący z gałęzi na gałąź pięknie opierzony na czarno, jak Pan w płaczu czerni - niosący w dziobie dużego włoskiego orzecha. Kiedy tak przeskakiwał, z drzewa na drzewo, z gałązki na gałąź ,żeby się usadowić z nowo upolowaną zdobyczą, z każdego przeskoku robił się pył. Opadały drobinki śniegu, tworząc magiczne połączenie ze światłem, tak jakby spadał srebrno złoty brokat. Porcelanową cerę dziewczyny rozświetlił rozmarzony uśmiech. Zatrzymała się. Opuściła głowę spojrzeniem powędrowała na ścieżkę pokrytą śniegiem, westchnęła i rzuciła w przestrzeń pytanie czemu to życie nie jest takie łatwe..         

 

z notatnika

 Staliśmy we mgle ,kiedy zamieniliśmy się ciałami. Ból był przeszywający. Aż nagle znikł i pojawiło się dziwne uczucie. I ja byłam nim, a on był mną. Zamieniliśmy się duszami. Widziałam siebie, jego oczami, czując niepojętą miłość. Tymczasem on będąc w moim ciele, stał otępiały, wpatrując się we mnie. Stał bez ruchu, cały odrętwiały, po namyśle - patrząc się tępo w głuchą czarną przestrzeń, która nas otaczała. Jego oczy. To znaczy moje. Bo był w moim ciele - stały się szkliste, jakby zaraz miały się potrzaskać i rozbić z hukiem o zimny beton, na którym staliśmy. Połyskiwały jak śnieg, w słoneczny, zimny, pełen słońca dzień. Wyglądem przypominając szkło, a wyraz twarzy miał pełen bólu. Cisze przeciął szeptem 

- To czujesz ?  - wyjąkał

Byłam cała blada, znaczy on był blady. Patrząc na moje kruche ciało, z innej perspektywy - z jego perspektywy. Zmęczone całą wędrówką tego życia - zrozumiałam, jak mocno mnie kochał. A jak bardzo byłam słaba.

- Tak. 



skydelan

z notatnika

Staliśmy we mgle ,kiedy zamieniliśmy się ciałami. Ból był przeszywający. Aż nagle znikł i pojawiło się dziwne uczucie. I ja byłam nim, a on był mną. Zamieniliśmy się duszami. Widziałam siebie, jego oczami, czując niepojętą miłość. Tymczasem on będąc w moim ciele, stał otępiały, wpatrując się we mnie. Stał bez ruchu, cały odrętwiały, po namyśle - patrząc się tępo w głuchą czarną przestrzeń, która nas otaczała. Jego oczy. To znaczy moje. Bo był w moim ciele - stały się szkliste, jakby zaraz miały się potrzaskać i rozbić z hukiem o zimny beton, na którym staliśmy. Połyskiwały jak śnieg, w słoneczny, zimny, pełen słońca dzień. Wyglądem przypominając szkło, a wyraz twarzy miał pełen bólu. Cisze przeciął szeptem 

- To czujesz ?  - wyjąkał

Byłam cała blada, znaczy on był blady. Patrząc na moje kruche ciało, z innej perspektywy - z jego perspektywy. Zmęczone całą wędrówką tego życia - zrozumiałam, jak mocno mnie kochał. A jak bardzo byłam słaba.

- Tak. 

 

niedziela, 11 grudnia 2022

 Jedynym błędem jaki popełniłam jest ten ,że go wtedy nie zatrzymałam. 

Tylko patrzyłam jak odchodzi. 

czwartek, 8 grudnia 2022

 

Ivars Jansons, 1939-2017

Spring time, Mornington, n/d, oil on canvas, 37x49 cm

wtorek, 6 grudnia 2022

 nie ma znaczenia. 

Jeśli ma znaczenie dla ciebie to jednak dana sytuacja dotyka cię. Dopóki się z nią nie skonfrontujesz. 

niedziela, 4 grudnia 2022

 Czasami za nim tęsknie. 

Czasami nie wiem, czy za nim, czy za nami. Tymi ludźmi którymi kiedyś byliśmy. 

Tym kim byłam. Kim jestem teraz ?  


 

piątek, 2 grudnia 2022

 W przeszłości.. kiedyś wściekałam się na siebie, kiedy byłam najsłabsza – i nigdy nie przepraszałam tej wersji mnie, dopóki nie uświadomiłam sobie, że bycie bezbronnym czasami jest po prostu normalną częścią bycia człowiekiem. Zawsze byłam ramieniem dla innych, ale nigdy nie dla siebie; na którym można było się oprzeć, przyjacielem do słuchania i ramionami, które dawały taką pociechę; więc w tamtym czasie, kiedy w końcu nastał, kiedy to właśnie ja byłam tą, która  – potrzebowała pomocnej dłoni do ratunku; ratunek nie nadszedł, kiedy szukałam go wszędzie, ale nie we mnie właśnie – prawie przeklęłam siebie za to, że jestem tak krucha, bo jak mogę pomóc innym, gdy jestem w takim stanie? I kto jest dla mnie ? Jeżeli ja jestem dla wszystkich a nikt dla mnie.. 

Koniec końców, szukając pomocy wszędzie; Najlepszą pomoc otrzymałam od siebie samej, żyjącej w błędzie.. znajdując pomocną dłoń - moją, na końcu mojego ramienia.

 W dzisiejszych czasach powoli, ale w pełni rozumiem tą stronę mnie: że to w porządku być tą osobą, która będzie potrzebowała kogoś do płaczu; to nie wstyd upaść czasem na kolana, czy prosić o pomoc, kiedy czuję się tak słaba i krucha; nie zawsze silna. Wybaczam sobie kiedy czuję się źle w stosunku do siebie, kiedy jestem na niższym poziomie niż zawsze – to się nigdy więcej nie powtórzy, ale zdarzy się jeszcze wiele razy, ale nie ma nic w złego 

Wybaczam przeszłej mnie ,za to czego wtedy nie rozumiałam, a rozumiem dziś.

czwartek, 1 grudnia 2022

2021.09

 I tłumaczę sobie i na co ci te aplikacje randkowe, i po co ci to, i na co ci to, w takim wieku ludzie szukają sobie raczej drugiej połówki niż przyjaźni, albo przyjaźni z nadzieją na coś więcej, zabawy, dziewczyny na jedną noc, a przecież ty jesteś zmęczona.

Dziewczyno, najlepiej ci wychodzi nic nie robienie, nic ci się nie chce, nie masz siły i chęci do życia, tak cię zmęczył świat, tęsknisz za ludźmi ,których już w życiu nie spotkasz, myślisz o ludziach którzy dawno sobie ułożyli życie, bądź udają ,ale i tak lepiej im to wychodzi niż tobie. Żyjesz wspomnieniami. Pewnego dnia życie kazało ci nagle dorosnąć, i nawet nie wiesz kiedy skończyłaś szkołę i pracujesz, pasje poszły do lamusa, schowalaś je tak głęboko, że nie wiesz co już lubisz, więc nie robisz nic, nie ma przyjemności, nie ma zabawy, każdy dzień zaczyna się i kończy tak samo. Z nudów ciągle rozmyślasz. Ciężko zarobione pieniądze wydajesz na bzdury , których tak naprawdę nie potrzebujesz, jak nikt nie potrzebuje. Niektórzy to wiedzą, inni udają że nie zauważają, ale dalej to robią. Jesteśmy tacy sami. 

Praca cię wykańcza, z resztą wiesz, że nie tylko ciebie, wielu - miliony, miliardy z nas, tak było i będzie, czasami jest fajne ,ale w głębi duszy wiesz ,że tego nie znosisz. To nie jest dla ciebie.

Mówiłaś sobie że nie będziesz tak żyć, praca, której nie znosisz, ,ale chwilowo poprawiasz sobie humor nową bluzką. Nie potrzebujesz tego. Nie potrzebujesz tego całego syfu. Gdzie jesteś ? Kim jesteś ? Kim się stałaś ? Co cię doprowadziło do tego ,że dziecko którym byłaś zdziwiłby się jak żyjesz? Dlaczego tego nie zmienisz ?