sobota, 31 grudnia 2016

Podsumowanie 2016 roku

To co wyniosłam z całego roku i to czego się nauczyłam :
  1.  Jakoś dałam sobie radę z rzeczami ,których się obawiałam, bądź myślałam ,że nie podołam - nie było tak źle. Jednak strach ma wielkie oczy. Więc i w przyszłości też sobie dasz radę, nawet jeżeli myślisz, że tak nie będzie - mylisz się. ( Wszystko da się wytrzymać. ) 
  2.  Nauczyłam się ,że warto ryzykować, stawiać na swoje, i decydować o tym co tak naprawdę się lubi i po prostu to robić, nie ma w tym nic złego, i tak naprawdę faktycznie .. nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
  3. Czasami życie pisze nieoczekiwane scenariusze, ale zawsze wszystko kończy się dobrze - no dobra, czasem prawie dobrze, ale też nie do końca źle. 
  4.  Zawsze, gdy nie będziesz wiedzieć co robić, nie rób tak jak ktoś ci każe, nie w taki sposób ,aby żałować i mieć wątpliwości, po prostu rób to co uważasz za słuszne, rób jak czujesz, jak powinieneś, może to banalne.. - ale słuchaj serca. 
  5. Nigdy nie będziesz doceniać szczęścia, jeżeli nie poznasz cierpienia. Wszystko dzieje się po coś. I gdy nie zaznasz cierpienia, nie będziesz wiedzieć jak smakuje szczęście. Tak samo jest ze zdrowiem. 
  6.  Każde nowe wyzwanie jest po to, aby cię czegoś nauczyć, przyjmuj je, podejmij się, zawsze wyjdziesz o jakieś nowe doświadczenie silniejsza. 
  7.  Bycie samemu w jakiejś sytuacji - nie jest złe, jak ci się wydaje. Uczy cię, że dasz sobie radę sama, że wcale nie musi być ktoś przy tobie, abyś umiała postawić kolejny krok. 
  8. Nigdy nie jest za późno, nie ma czegoś takiego jak późny start, rozumiesz ? 
  9.  Nie pomyl fikcji z rzeczywistością. Prawdziwe życie nie rozgrywa się w internecie. 
  10. 20 sekund szalonej odwagi - rób rzeczy ,których się boisz. 
  11. Nie ma ,że boli. Trzeba iść. - żyć. Myślisz ,że nie dasz rady ? Mylisz się. 
  12. Wbrew wszystkiemu - pozytywne nastawienie zmienia wszystko. 
  13. Nie warto trzymać urazów. Nie warto się kłócić, pomimo ,że to trudne. Przyjaźń jest ważniejsza, niż chwilowa sprzeczka o głupoty. 
  14. Mów spokojnie, jeżeli ktoś krzyczy. Staraj się opanować, a wtedy druga osoba też to zrobi.
  15. Zrozumiałam ,że strata jest nieodłączną częścią życia. Ale mimo wszystko życie jest ważniejsze.
  16. Po jakimś czasie ból przechodzi. A złość mija. Po jakimś czasie znów wszystko wróci do normy. 
  17. Rodzina jest najważniejsza. 
  18. Nic nie zastąpi rozmów i śmiechu w prawdziwym życiu, nie tylko w internecie.  
  19. Trzeba być ostrożnym, nie tylko w życiu. Szczególnie w internecie. Ale nie należy przesadzać.
  20. Bycie sobą nie jest niczym złym. Jesteśmy idealni tacy jacy jesteśmy i nie dajmy innym wmówić nam czegoś innego. 

piątek, 30 grudnia 2016

Pretty Woman (1990) + pierniczki

Bogaty przedsiębiorca Edward, przebywający w Los Angeles w sprawach służbowych, proponuje poznanej na ulicy Vivianne posadę płatnej damy do towarzystwa. Kobieta zamieszkuje z nim w ekskluzywnym hotelu. Uczy się jak być elegancką damą.
Piękny i zabawny film, przyjemni aktorzy, mam sentyment do starych filmów, a ten jest świetny. 
Chociaż niektóre sceny chciałabym ominąć, uważam ,że jest naprawdę warty zobaczenia.
Plus nauczyłam się robić pierniczki. W jakiś sposób, ale są. :"D
Nie są jakieś wybitne, ale są xD Skończyłam je robić po pierwszej w nocy.. 
Oryginalnie, nie ? haha ;"D Dlatego dekorację trochę przyśpieszyłam.. 

poniedziałek, 26 grudnia 2016

Jak stracić chłopaka w 10 dni ? (2003)

Przystojny Ben pracuje w marketingu i wśród kolegów słynie z zamiłowania do przelotnych romansów, czyli łowienia dziewczyn i porzucania ich. Zakłada się z kumplami, że zdoła wytrzymać w związku 10 dni, co wydaje się być błahym wyzwaniem, gdyby nie fakt, że wybranka Andie Anderson będzie z konsekwencją czynić wszystko, aby się go pozbyć.
Świetny film, całą godzinę się zaśmiewałam, końcówkę skądś kojarzę, więc pewnie już go oglądałam, ale pewnie tak dawno, że nie pamiętałam. Udało mi się obejrzeć od początku. Naprawdę film warty obejrzenia, chciałabym kiedyś zakochać się w ten sposób, bardzo podobała mi się relacja głównych bohaterów. 

niedziela, 25 grudnia 2016

Ślubne wojny (2009)

Bardzo przyjemny, piękny film o przyjaźni. Gdzie motywem są przygotowania do ślubu, nigdy nie wiedziałam dlaczego, ale zawsze lubiłam oglądać takie filmy.
Liv i Emma są najlepszymi przyjaciółkami. Od dziecka wyobrażały sobie swoje śluby i obie marzyły o weselu w nowojorskim hotelu Plaza. Właśnie skończyły dwadzieścia sześć lat i wychodzą za mąż. Spełni się ich największe marzenie i będą żyły długo, i szczęśliwie. Albo i nie... 
Najlepsze przyjaciółki, które do tej pory robiły dla siebie wszystko, postawią ceremonie na pierwszym miejscu. Zacznie się prawdziwa ślubna wojna.

sobota, 24 grudnia 2016

Wigilia

 Wesołych Świąt ! 
Dzisiejszy specjalny dzień, bo Wigilijny minął mi bardzo pracowicie, sprzątanie, układanie książek na korytarzu, a przede wszystkim ubieranie choinki to były dzisiaj moje zajęcia. Ale najprzyjemniejsze okazało się spędzenie go wieczorem przy wigilijnym stole razem z rodziną.
Bardzo wesoło i przyjemnie, a przede wszystkim co najważniejsze razem.  ♥
I tego wam właśnie życzę w ten magiczny dzień, radosnego wieczoru razem z bliskimi ;)
Dzisiejszy dzień był dzisiaj również wyjątkowy dla Miśki, mojej kotki, to były jej pierwsze święta przy choince, była bardzo zdziwiona i spodobały jej się łańcuszki i ozdoby na choince.
Więc aż zaczęła ja pacać łapką. Myślałam ,że pozrzuca bombki, albo coś w tym stylu jak moja mama opowiadała o swoim kocie, jednak każdy jest inny, i to się tyczy nawet kotów.
A przy okazji to jej dzisiejsze zdjęcie, razem z mini kotełem, który wygląda prawie jak ona. ;) 
Przy okazji, od paru dni polubiła mój fotel i jak widać nie zamierza go opuszczać.

niedziela, 18 grudnia 2016

Dzień k-popu


K-pop zawsze poprawia mi humor. 

sobota, 17 grudnia 2016

Jak.. i Czy da się wychować kota ?

Bo przecież, żeby kogoś trzymać za rękę, trzeba swoją dłoń otworzyć.

Na to pytanie zawsze pozostaną dwie odpowiedzi i tak i nie, ale obie zawsze niepewne.  
Ale ja bym to po prostu nazwała przyzwyczajeniem, kota da się przyzwyczaić do określonych zachowań, im kot młodszy tym łatwiej, w momencie kiedy jest wystarczająco młody - mały, 2/3 miesiące, kiedy tak naprawdę zaczyna poznawać świat po raz pierwszy. Gdzie zaczyna powoli uczyć się ludzi, świata, oraz ludzkich zachowań. Ale jak to mówią, koty chodzą własnymi ścieżkami, nie można od niego wymagać ,że będzie robić dokładnie to co ty chcesz i jak chcesz, kot będzie po prostu robił to co jemu się podoba, ale zobaczysz, jeżeli obdarzysz go odpowiednią opieką, miłością, i poświęcisz mu odpowiednią ilość czasu, on również w zamian nauczy cię czegoś nowego i będzie przy tobie, obdarzy cię prawie tym samym co ty jego. I uwierz mi naprawdę będzie warto. 
Myślę też, że kot, który żył w cięższych warunkach, bardziej będzie doceniał to co dostanie. I nie mówię tu tylko o małych kotach, mówię o wszystkich, dużych i małych, kotach , które przeżyły straszne chwile, miały jakiś wypadek, lub nie mogą chodzić, nie mają łapki, lub po prostu bardzo cierpiały, chodzi mi tu też o zwierzaki ze schronisk, sądzę ,że gdy one również otrzymają odpowiednią ilość ciepła od człowieka, przyzwyczają się i z czasem obdarzą nas tym samym. 

czwartek, 15 grudnia 2016

Moja recenzja, a raczej odczucia po obejrzeniu Fantastic Beasts and Where to Find Them

"Film opowiada o przygodach jego rzekomego autora, Newta Scamandra, 
w nowojorskiej społeczności czarodziejów, na siedemdziesiąt lat przed wydarzeniami 
opisanymi w cyklu o Harrym Potterze."

Adaptacja książki J. K. Rowling, spin-off, który rozszerza świat sagi o Harrym Potterze 
z punktu widzenia Newta Scamandra, magika, 
który zabiera się za napisanie książki o fantastycznych stworzeniach. 
Jest ustawiony siedemdziesiąt lat wcześniej przed nakręceniem serii filmów 
o młodym czarodzieju imieniem Harry. 
Kiedy usiadłam już w sali kinowej razem z moją klasą wyczekując filmu, dokładnie nie wiem na co liczyłam, może na troszkę większe powiązania z serią Harrego Pottera. Ale muszę przyznać ,że oglądając film, niestety z dubbingiem, poznając to coraz dalsze fragmenty filmu oglądałam z zapartym tchem. A wręcz byłam zaskoczona, wciąż i wciąż na nowo, nie tylko samą historią, ale też bohaterami biorącymi udział w filmie, samą grą aktorską, nagłymi zwrotami akcji, których nie byłam w stanie przewidzieć, ponieważ liczyłam na coś innego, a dostawałam zupełną odwrotność tego czego tak naprawdę oczekiwałam. Film piękny momentami chciało mi się płakać, ale nie ze smutku, ze wzruszenia, z niesamowitej animacji zwierząt, których zupełnie się nie spodziewałam. 
Co więcej, aktorzy mnie zaskoczyli. Niby początek taki sobie, czasem miałam wrażenie takiego jakiegoś drętwego początku i jeszcze paru późniejszych momentów, ale z czasem film ożył i stał się dla mnie genialną historią, ale nie do końca dokończoną. Brakowało mi rozwinięcia niektórych wątków. Przydałoby się również większe powiązanie z Harrym Potterem, niektóre sytuacje były po prostu ucięte, niedokończone, przez co momentami naprawdę nie wiedziałam kim są co poniektórzy ludzie. Bo po prostu się pojawiali, znikąd, bez żadnego głębszego opisu, ani połączenia co naprawdę według mnie by się przydało.
Tak samo jak przydałaby się jeszcze jedna część, żeby to po prostu nie przyśpieszać, a wszystko ładnie ze sobą zgrać, pomieścić. Opisać postacie, a przede wszystkim dołączyć wątek z przed serii Harrego, który połączy jakoś ten film z tamtą serią choć trochę. Choć trochę, żeby była zawarta jakaś przeszłość tych bohaterów z tamtymi, a nie wypowiedzenie tylko raz nazwiska Dumbledore'a
Mimo ,że bardzo tego nie chciałam z kina wyszłam z niedosytem, jakąś pustką i chęcią  po prostu "czegoś więcej." Pomimo ,że wiem ,że ten film jest całkiem odrębny niż seria Pottera nie mogłam się powstrzymać, od porównywania go choć w małym stopniu. Ale niestety magiczna seria Harrego nie może być porównywalna z czymkolwiek, bo nic nie jest w stanie zastąpić tak genialnej serii.
Nawet fantastyczne zwierzęta, choć to również piękna i ciekawa historia. 
Którą myślę, że również dobrze jest poznać chociaż raz. 

środa, 14 grudnia 2016

Jak się pozbierać po stracie ?

BIGBANG - LAST DANCE
Tak naprawdę wydaje mi się, że nie da się dojść do końca do siebie. To zostaje. I zostanie z nami do końca. Każda strata pozostawi jakąś rysę na naszej duszy i na naszym sercu. I nie ważne czy straciliśmy bliską nam osobę, czy zwierzaka, z którym spędziliśmy piękne momenty..  Jeżeli do kogoś przywykliśmy ,a lata mijały ,a  my myśleliśmy ,że to będzie trwać prawie zawsze i nie myśleliśmy, ani nie zdawaliśmy sobie sprawy, że ten czas w końcu się skończy. Ponieważ przyzwyczailiśmy się i nie oczekiwaliśmy zmiany.. trwaliśmy w złudzeniu. Oczywiście, na początku będzie bardzo boleć.  Zawsze boli. Musisz pozbyć się emocji, musisz się wypłakać - możesz płakać, to nie jest nic złego. Twoim zadaniem jest to zrobić.  Ból przerodzi się w łzy, niemoc w złość, a złość w niemoc..  ale po pewnym czasie  uczucia zaczną mijać, przywykniesz. Poboli poboli i przestanie. Zauważysz ,że pomimo tego, że nie ma z nami bratniej duszy, wszystko pozostaje niezmienne. Musisz wstać, zjeść, wyjść. Noc. Patrzysz w niebo i widzisz ptaki, a one lecą. Znowu noc. Aż w końcu wstaniesz pewnego ranka i będziesz wiedzieć, że jest dobrze. Po prostu jest dobrze. Znowu jak co rano wsiądziesz do auta, czy autobusu, spojrzysz na ludzi dookoła, słońce zaświeci, wtedy nie odwracaj się od słońca, popatrz w słońce, uśmiechnij się. Już jest dobrze. Kiedyś znowu się spotkacie. A teraz jest twoja kolej, twoja szansa, aby wykorzystać to życie na maksa. 

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Czemu nie ma instrukcji do życia ?

Osiem lat minęło jak jeden dzień, kiedy te dni przeleciały mi tak szybko, jak piasek przez palce ?
nie wiem. Przez te osiem lat wiele się wydarzyło. Coś straciłam, coś zyskałam, czegoś się nauczyłam i oczywiście czegoś z lekcji życia, nie wyniosłam, bądź nie chciałam wynieść, i być może nadal nie chcę. Tyle się wydarzyło, że nie wiem od czego zacząć. Więc jak zwykle, znów, po raz kolejny zacznę od początku.
Czasem chciałabym kopnąć Boga, jakkolwiek dziwnie śmiesznie to nie zabrzmi. Nikt nie powiedział nam ,że będzie tak ciężko, ale też nikt nam nie obiecywał ,że będzie łatwo. Gdy zaczynamy żyć, zaczynamy bez instrukcji do życia. A czasem mam wrażenie ,że czasem często ta obsługa by się przydała, choć pewnie nie każdy by ją przeczytał. Bo to tak jak z telefonami, 50% osób czyta instrukcję, a druga połowa zdaje się na instynkt i sama uczy się obsługi telefonu, gdzie po roku, albo po dłuższym okresie czasu odkrywa inne, nieznane wcześniej opcje, bądź ustawienia, czy efekty jakie do tej pory nie znaliśmy, a były prawie niby takie proste, takie oczywiste od początku. Ale jednak poznaliśmy je jednak trochę po czasie. A one istniały, i czekały ,aby je użyć. Opcje, które da się wdrożyć w życie. Gdyby właśnie życie było proste, było by coś warte ?

sobota, 10 grudnia 2016

Różowe niebo. Do zobaczenia.

nie liczy się tutaj nic, nikt tylko momenty.
Udawałam, że to nie było nic wielkiego, 
kiedy tak naprawdę złamało mi serce.
Ból w piersi nie był dla mnie zaskoczeniem. Zdążyłam się już przekonać
,że pękające serce nie jest jedynie wymysłem poetów.

Dzisiaj mogę powiedzieć ,że najsmutniejsze są pożegnania. Najboleśniejsze są rozstania. Gdzie nie ma powrotów. Coś się skończyło i nigdy już nie wróci. Nic takie samo. Zostały zdjęcia. 
Ale cóż zdjęcia jak nie da się dotknąć ? Poczuć. Porozmawiać. Dlatego najtrudniejsze są rozstania.
Osiem lat i parę miesięcy tak szybko zleciało, dzisiaj musiałam się pożegnać z moim najlepszym przyjacielem od zawsze, moim Króliczkiem Narcysiem. Narcyzem. Barankiem francuskim.
Który strasznie lubił biegać za czerwoną skarpetką i był czarno biały. Już Tęsknię. Już jest cicho. 
Mój królik czuł się dzisiaj źle. Mój ośmioletni przyjaciel czuł się źle. A ja ? Ja nie byłam w stanie nic zrobić. Byłam oszołomiona. Nie wiedziałam co zrobić.
Kiedy byłam w aucie, nagle słońce przez dłuższą chwilę zaświeciło i zgasło. Słońce zaświeciło na moment. A kiedy dotarliśmy już do weterynarza, weszliśmy. Parę minut później weterynarz powiedział ,że mój królik nie żyje. Pan powiedział ,że mam pecha. Czemu to musi być takie smutne ? W tym roku straciłam papugę i królika. Ale w wakacje znalazłam kota. 
To tak jakby ,żeby on mógł żyć, musiał zabrać ich dwojga.  Życie zawsze będzie nie sprawiedliwe. 
Prawdopodobnie on jest teraz bardziej szczęśliwy z moim dziadkiem, i jego rodziną i moją rodziną, ale ja wciąż chcę ,żeby był tutaj .. zawsze. Ja chcę go głaskać, wczoraj tutaj był, dzisiaj już go nie ma. Mam tylko zdjęcia, ale nie mogę ich dotknąć I wiem ,że będę czuła się lepiej za parę dni, ale dzisiaj jedynie umiem płakać przez cały dzień, zupełnie tak jak wtedy kiedy byłam mała, a mój dziadek odszedł. Przez śmierć. Nienawidzę teraz życia. Czuję się zupełnie jak wtedy kiedy mój dziadek odszedł ,a jedyne co mogłam zrobić to było patrzenie na wszystko i wiem, że kiedyś też wszyscy umrą, ale nienawidzę tego tak bardzo jak tego ,że wtedy też nie mogę zrobić nic dla nikogo . 
To wszystko jest takie niesprawiedliwe. 
Dzisiaj wszystko tylko mnie boli i nawet myślenie jest czymś co jest dzisiaj dla mnie naprawdę ciężkie i bolesne. Myślę że muszę już iść, może jutro będzie trochę lepiej, i następnego dnia, i kolejnego nawet lepiej. Narcyś - mój ośmioletni przyjaciel, uczynię go dumnego ze mnie. 
Muszę zmienić moje myślenie i być bardziej pozytywną niż teraz jestem. 
Mam nadzieje ,że kiedyś go spotkam, moją papugę i innych.
 A teraz muszę spróbować być lepszą, aby móc pomóc innym którzy tego potrzebują. 
Nie miał źle, miał co jeść, zawsze był wypuszczany, dostawał zawsze to co lubił. Może i nie zajmowałam się nim jak powinnam, nie poświęcałam mu tak dużo czasu. Ale teraz już tego nie cofnę. I jak zawsze przepraszam, mimo że tego nie usłyszy. Ale tak jak zawsze myślałam ,że miałam dużo czasu i zawsze odkładałam to na później, czas mi się skończył, szybko, osiem lat  i parę miesięcy minęło jak jeden dzień. Szaleńczo szybko. Jestem przerażona. Ale miałam wrażenie, że tak miało być. Słońce zaświeciło i wtedy go zabrało. I pod koniec dnia, miałam wrażenie ,że różowe niebo zaświeciło tylko dla niego. Że jest tam szczęśliwy. Do zobaczenia mój przyjacielu.
Mam nadzieje ,że kiedyś, niedługo się zobaczymy.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

again another week + chciałabym kiedyś taką kaczkę

Co robię zamiast się spakować i położyć spać ? Oglądam kaczkę.
Jutro wtorek więc, dziś na poprawę humoru kaczka :"D
Tak więc zaczynamy nowy, kolejny tydzień. Powodzenia wszystkim.

niedziela, 4 grudnia 2016

Ɩт'ƨ нαя∂ тσ ƨɛɛ, вʋт вɛℓιɛʌɛ

Główną rzeczą, która kontroluje ludzi jest to, co o sobie myślą. Hamuje ich to, jak siebie postrzegają. 
Jeśli wpojono Ci, że jesteś do niczego, to niczego nie dokonasz.
 Mnie nauczono, że mogę wszystko.
Musisz pamiętać, że im bardziej czegoś chcesz, tym większa szansa, że to zdobędziesz.
Musisz mieć pewność. Ty i nikt więcej.. .
A najwspanialszymi cudami są zwykłe rzeczy, im bardziej zwykłe, tym lepiej;
 im mniejsze szanse, tym cud większy.

czwartek, 1 grudnia 2016

dziwny dzień

Zawsze są jakieś plusy i minusy na wszystko na to ,na co się decydujemy.
Już od rana towarzyszyło mi dziwne uczucie nietypowości tego dnia, chciałam się wyspać, bo miałam na dziewiątą, ale oczywiście nie, wstałam o siódmej. A za oknem zaspy. Pierwszy grudnia powitał mnie nie typowo, bo dawno nie pamiętam takiego śniegu pierwszego. 
Towarzyszyły mi dzisiaj dziwne zbiegi okoliczności. Śpieszyłam się na autobus bo jak zwykle ja spóźniona, przychodzę na przystanek autobus opóźniony o 9 minut. Więc w sumie mogłam się nie śpieszyć, cóż. Strata. Bo nie przewidzę.
Dlaczego nie warto uśmiechać się na matematyce ? Proste pani od razu weźmie cię do tablicy. 
Uśmiechnęłam się, bo przy tablicy dziewczyna odchodząc powiedziała coś co mnie rozśmieszyło. Niestety, uśmiechając się spojrzałam przez przypadek prosto w oczy mojej nauczycielce. Bum.
Kto następny ? Ola. Ja taka cała w szoku, nie wiem o co chodzi, patrze na koleżankę z ławki oszołomiona bo zazwyczaj raz do tablicy podchodzę, w szoku wstaję i idę. 
Cóż dawno nie miałam takiej sytuacji. Nie powiem ,że nie tęskniłam xD 
Najlepszy moment jest wtedy kiedy na rozkładzie jazdy autobusów pisze. 17:08 Ok. 
Sprawdziłam w internecie, jestem gotowa, wychodzę z korepetycji z matmy i idę szybko na przystanek. Co widzę ? Mój autobus. Staram się szybko przebiec przez pasy. Pech. Auto, no to czekam tą chwilę, i szybko lecę. Trach, drzwi zamykają mi się przed nosem, autobus odjeżdża. Naprawdę ? NAPRAWDĘ ? była dopiero 17:02/3
Oczywiście wracam się, bo nie daleko. Nie będę stała pół godziny w mrozie. Ok. następny 17:38.
Czy aby na pewno ? Wyszłam. Śpieszę się i szybko na drugą stronę jakby wcześniej przyjechał. 
I przyjeżdża, nie nie później. Wcześniej. ZNOWU. 17:32. Cud. Zdążyłam.
Mam nadzieje ,że jutro uda mi się bezboleśnie udać na przystanek, i mam nadzieje ,że zdążę. 
Ale zima już się skończyła, śniegu nie ma. Obecnie pada deszcz, a na dworze chlapa.
 Piękny poranek pozostanie tylko na zdjęciu, niecały dzień przetrwał.
I chyba przez kolejne dni szybko się nie pojawi.