tak żyć, żeby ktoś w domu nie dokręcił soli, i jak sobie chciałam posypać trochę na ogórki na kanapce to jak machłam - zatyczka spadła i góra soli się usypała, i tak umyłam sobie ogórki, i wytarłam sól z szynki, bo nie chciało mi się już tego myć i tak znowu musiałam to ułożyć.
I sobie pomyślałam, że moje życie ma taki smak, jak ta ochydna przesolona kanapka.
Ale ją zjadłam, czemu ją zjadłam ?
Bo było mi siebie żal. (Jednocześnie wiedząc, że nie była to moja wina.)
A prawda była taka ,że smutno mi było wyrzucić ta kanapkę. Przecież straciłam czas ,żeby ją zrobić. Pracowałam na nią.
Tak jak w życiu tyle lat na coś pracujemy, a w jednym momencie wszystko może się spieprzyć.
Ale nic mnie nie powstrzymało żeby jej nie zjeść. Takiej determinacji brakuje mi w życiu.
Pozostaje pytanie, po co pisze o kanapce ? Następnym razem napisze o herbacie..
Ale lubię pisać, nawet o bredniach, pisanie mnie odpręża, to najwspanialsza zabawa jaką sobie ludzkość wymyśliła..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podobał Ci się ten post?
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz!
(To daje ogromną motywację, a przede wszystkim to fajne uczucie, że ktoś czyta to, co piszesz, i dzieli się się swoją opinią ♥)
Serdecznie dziękuję ♥
*spam oraz obraźliwe komentarze nie będą akceptowane* (ಠ⌣ಠ)
P.s. Nie wiesz co robić rób dobro ♥