Od zawsze lubiłam Anie z Zielonego wzgórza, od filmu z 1985 ,aż po książkę. Lubię pierwsze części, nie lubię dalszych, lubię ten moment kiedy Maryla i Mateusz biorą Anię, nie mogę przestać płakać ,kiedy widzę śmierć Mateusza, byłam pozytywnie zaskoczona nową odsłoną filmu jaki mogłam dzisiaj obejrzeć. Ominęli smutny moment, cieszę się ,że go nie pokazali i tak powinno być. Niestety niektóre momenty w najnowszej wersji są dodane, mijają się z treścią książki. Gilbert - niestety ; zwiodłam się oglądając, liczyłam na innego aktora, w pierwszej wersji filmu, jest bardzo wysoki, starszy, i niestety przystojniejszy, po prostu taki jakiego go sobie wyobrażałam czytając książkę, jako mała dziewczynka, niestety w tym nowszym wydaniu, dobór aktora mnie zawiódł.
Netflix stworzył serial na podstawie książki , swoje siły połączył z kanadyjską stacją CBS i wspólnie stworzyli serial na podstawie książki "Ania z Zielonego Wzgórza", nowa adaptacja powieści Lucy Maud Montgomery, zadebiutuje w serwisie Netflix już 12 maja. Niedawno pojawił się pierwszy zwiastun serialu, już nie mogę się doczekać aż go zobaczę, mam nadzieję, że będzie tak udany, jak mówią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podobał Ci się ten post?
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz!
(To daje ogromną motywację, a przede wszystkim to fajne uczucie, że ktoś czyta to, co piszesz, i dzieli się się swoją opinią ♥)
Serdecznie dziękuję ♥
*spam oraz obraźliwe komentarze nie będą akceptowane* (ಠ⌣ಠ)
P.s. Nie wiesz co robić rób dobro ♥